Ostatnio na moim blogu trochę miejsca poświęcałem na różne akcje i konkursy organizowane przez sieci handlowe.Tym razem powrócę do myśli przewodniej tego bloga, czyli do oszczędzania.
Konkretniej zajmę się oszczędzaniem wody. Temat już kilka razy poruszałem, pisałem o perlatorach i zmywarkach. Tym razem podzielę się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi tzw. shower timerów. Shower timer jest to niewielkie urządzenie elektroniczne,które z założenia powinno przyczynić się do niższych rachunków za wodę. Wieszamy lub przyczepiamy sobie taki gadżecik pod prysznicem. Ustawiamy czas ile ten nasz prysznic ma trwać. Myjemy się i w momencie kiedy nasz czas upłynie shower timer poinformuje nas o tym sygnałem dźwiękowym.
Niby proste jak konstrukcja widelca, a dla niektórych może okazać się idealnym narzędziem sprawiający,że rachunki za wodę staną się mniejsze. Jeżeli ktoś uwielbia śpiewać pod prysznicem to raczej nie ucieszy się z tej elektronicznej zabawki, czas szybko się skoczy, więc się nie da dużo pośpiewać. Wydaje mi się, że jest to idealne rozwiązanie dla dzieci. Po pierwsze propaguje postawy proekologiczne- wiadomo mniejsze zużycie wody to nie tylko korzyść dla portfela, ale też dla środowiska. Po drugie uczy od najmłodszych lat oszczędzania pieniędzy. Po trzecie shower timery posiadają przeróżne kształty i kolory, większość z nich przypadnie do gustu naszym pociechom. Osobiście nie korzystam z takiego urządzenia,ale wiem że czas spędzony pod prysznicem szybko mija,a woda leje się i leje.Ciekawi mnie jakie jest Wasze zdanie nt. shower timerów. Czy ktoś z Was używa i czy warto w niego zainwestować te kilkanaście, czy kilkadziesiąt złotych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz