Dzisiaj
będzie trochę bardziej psychologicznie :) Choć zastrzegam, że psychologiem nie
jestem i nie mam z tą dyscypliną nic wspólnego. Mogę natomiast podzielić się
pewnymi spostrzeżeniami poczynionymi na swojej osobie :) i oczywiście bardzo
chętnie poznam Wasz punkt widzenia na… siłę woli i samokontrolę w kwestii
oszczędzania.
Według mnie obie te sprawy bardzo się ze sobą zazębiają i chyba trudno jest mieć silną wolę bez samokontroli. W sumie moja silna wolna chyba zawsze była dość silna. Jeśli już coś sobie postanowiłem i uparłem się, że to zrobię to tak się też stawało. Ale czym innym jest postanowić sobie, że będziemy biegać trzy razy w tygodniu, a czym innym nie ulegać różnym pokusom w sklepach, na wyprzedażach czy w Internecie. Uważam, że do wszystkiego należy podchodzić z rozsądkiem i małymi kroczkami. Na przykład możemy postanowić sobie, że odłożymy z wypłaty 100 zł (lub nawet mniej) i będziemy tak gospodarować resztą pieniędzy, żeby tej stówki nie ruszyć.
Naturalnie są takie nieprzewidziane wydatki, kiedy to nawet nie mamy się nad czym zastanawiać i bez wyrzutów sumienia wydamy tę kasę, ale… optymistycznie zakładam, że nic nas nie zaskoczy. Albo możemy codziennie odkładać do słoiczka, skarbonki np. 2 zł i ćwiczyć siłę woli, żeby nie ruszyć tych pieniążków przynajmniej do końca miesiąca. Innym sposobem może być chodzenie na zakupy TYLKO z LISTĄ i samokontrola przed kupieniem czegoś spoza tej listy. Pamiętajmy, aby wyznaczać sobie małe cele, które będziemy w stanie zrealizować, a które nie zniechęcą nas do dalszego działania. Trzeba wyrobić w sobie odruch czerwonej lampki, która będzie nas ostrzegać przed niepotrzebnymi wydatkami. Ta czerwona lampka to właśnie nasza samokontrola. Dobrze jest czasami chwilkę się zastanowić nad tym, czy aby z pewnością potrzebuję kolejnej bluzki (choćby była ona za 2 zł z ciucholandu) lub jeszcze jednego odświeżacza powietrza do samochodu. Uważam, że całe nasze życia składa się z różnych postanowień, dlaczego więc niektóre z nich nie miałyby dotyczyć oszczędzania. Osobiście cały czas pracuję w tej kwestii nad sobą. Co jakiś czas wyznaczam sobie nieco większe cele od poprzednich i mobilizuję nawet najbliższych, aby mnie nich wspierali. Taka walka o silną wolę połączona z oszczędzaniem może też niektórym pomóc wrzuceniu lub przynajmniej ograniczeniu nałogu. Np. można spróbować postanowić sobie wydawać określoną kwotę w miesiącu lub w tygodniu na papierosy czy też na Coca-Colę lub ulubione batoniki. Jeśli spisujemy swoje wydatki łatwo zobaczymy ile pieniędzy udało nam się zaoszczędzić na ograniczeniu jakiegoś uzależnienia. Wiadomo, że wszystko jest dla ludzi i do wszystkiego trzeba podchodzić z głową na karku. Ważne, aby nie popadać w skrajności i nie rzucać się od razu na głęboką wodę. Siła woli i samokontrola to jest coś, nad czym każdy i cały czas może pracować. Jednym przyjdzie to łatwiej, innym trudniej, ale nie ma co za szybko się poddawać i zniechęcać. Jeśli sami z czymś sobie nie radzimy – poprośmy o pomoc kogoś bliskiego, żeby przypominał nam o naszym postanowieniu. Dzięki silnej woli możemy wykształcić w sobie wiele cennych nawyków, które kiedyś zaprocentują. I pewnie dlatego warto się czasami trochę wysilić i pomęczyć, aby móc osiągnąć cel :)
![]() |
źródło: http://www.logo24.pl/Logo24/ 56,85830,13672991,Cwiczenia__ zaprogramuj_mozg_na_sukces.html |
Według mnie obie te sprawy bardzo się ze sobą zazębiają i chyba trudno jest mieć silną wolę bez samokontroli. W sumie moja silna wolna chyba zawsze była dość silna. Jeśli już coś sobie postanowiłem i uparłem się, że to zrobię to tak się też stawało. Ale czym innym jest postanowić sobie, że będziemy biegać trzy razy w tygodniu, a czym innym nie ulegać różnym pokusom w sklepach, na wyprzedażach czy w Internecie. Uważam, że do wszystkiego należy podchodzić z rozsądkiem i małymi kroczkami. Na przykład możemy postanowić sobie, że odłożymy z wypłaty 100 zł (lub nawet mniej) i będziemy tak gospodarować resztą pieniędzy, żeby tej stówki nie ruszyć.
Naturalnie są takie nieprzewidziane wydatki, kiedy to nawet nie mamy się nad czym zastanawiać i bez wyrzutów sumienia wydamy tę kasę, ale… optymistycznie zakładam, że nic nas nie zaskoczy. Albo możemy codziennie odkładać do słoiczka, skarbonki np. 2 zł i ćwiczyć siłę woli, żeby nie ruszyć tych pieniążków przynajmniej do końca miesiąca. Innym sposobem może być chodzenie na zakupy TYLKO z LISTĄ i samokontrola przed kupieniem czegoś spoza tej listy. Pamiętajmy, aby wyznaczać sobie małe cele, które będziemy w stanie zrealizować, a które nie zniechęcą nas do dalszego działania. Trzeba wyrobić w sobie odruch czerwonej lampki, która będzie nas ostrzegać przed niepotrzebnymi wydatkami. Ta czerwona lampka to właśnie nasza samokontrola. Dobrze jest czasami chwilkę się zastanowić nad tym, czy aby z pewnością potrzebuję kolejnej bluzki (choćby była ona za 2 zł z ciucholandu) lub jeszcze jednego odświeżacza powietrza do samochodu. Uważam, że całe nasze życia składa się z różnych postanowień, dlaczego więc niektóre z nich nie miałyby dotyczyć oszczędzania. Osobiście cały czas pracuję w tej kwestii nad sobą. Co jakiś czas wyznaczam sobie nieco większe cele od poprzednich i mobilizuję nawet najbliższych, aby mnie nich wspierali. Taka walka o silną wolę połączona z oszczędzaniem może też niektórym pomóc wrzuceniu lub przynajmniej ograniczeniu nałogu. Np. można spróbować postanowić sobie wydawać określoną kwotę w miesiącu lub w tygodniu na papierosy czy też na Coca-Colę lub ulubione batoniki. Jeśli spisujemy swoje wydatki łatwo zobaczymy ile pieniędzy udało nam się zaoszczędzić na ograniczeniu jakiegoś uzależnienia. Wiadomo, że wszystko jest dla ludzi i do wszystkiego trzeba podchodzić z głową na karku. Ważne, aby nie popadać w skrajności i nie rzucać się od razu na głęboką wodę. Siła woli i samokontrola to jest coś, nad czym każdy i cały czas może pracować. Jednym przyjdzie to łatwiej, innym trudniej, ale nie ma co za szybko się poddawać i zniechęcać. Jeśli sami z czymś sobie nie radzimy – poprośmy o pomoc kogoś bliskiego, żeby przypominał nam o naszym postanowieniu. Dzięki silnej woli możemy wykształcić w sobie wiele cennych nawyków, które kiedyś zaprocentują. I pewnie dlatego warto się czasami trochę wysilić i pomęczyć, aby móc osiągnąć cel :)
Z jednej strony racja, ale z drugiej ciężko jest w naszym kraju odkładać pieniądze. Oczywiście mówię o osobach, które zarabiają przeciętnie, koło 2 tysięcy miesięcznie. A przecież niestety są też osoby, które nie kupują tylko tego co na liście, ale i z tej listy muszę co nieco wykreślać...
OdpowiedzUsuńFakir ma rację, najgorsze jest przy gorszym miesiącu jak trzeba ucinać coś co jest już poucinane..
OdpowiedzUsuńOdkłada się fajnie wtedy kiedy jest z czego i kiedy ma się przed sobą potężną motywację a więc zakup wymarzonego samochodu, może telewizora czy mebli.. Kiedy mamy już przed sobą upragniony cel wtedy ten nacisk na oszczędzanie może być niesamowicie mocny. U mnie bynajmniej jest tak za każdym razem kiedy postawię sobie jakiś konkretny cel i potrafię sobie odmówić wtedy wielu rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńTo jest bardzo dobre podejście. jednak brakuje mi samozaparcia ;(
OdpowiedzUsuńJa swoją dyscypline zacząłem kształtować regularnie trenując na siłowni a potem było mi już łatwiej trzymać się swoich postanowień
OdpowiedzUsuńTak jak wspomniał Karol oszczędzanie wychodzi najlepiej wtedy kiedy ma się przed sobą jakiś cel np. zakup samochodu, działki.. no i oczywiście jest z czego odkładać bo jeśli ktoś co miesiąc musi spłacać ratę kredytu hipotecznego a do tego zarobki ma nie duże to raczej nie ma o czym rozmawiać.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym, że silna wola i samokontrola idą ze sobą w parze. Tym, którzy mają słabą samokontrolę polecam zapoznanie się z zasadą „płać najpierw sobie” :)
OdpowiedzUsuńSilną wolę trzeba trenować bo dzięki niej można bardzo dużo zaoszczędzić.
OdpowiedzUsuńOdkładanie nawet małych sum uczy oszczędzać.Jak mówią grosz do grosza a będzie kokosza. Coś w tym jest :)
OdpowiedzUsuńKonsekwencja, konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja. To najlepszy sposób
OdpowiedzUsuń